{jeans and hat}

Mówimy, że jedziemy „na pieczarkę”, wtedy gdy wyjeżdżamy do starego sadu, za miasto, na sąsiednią wyspę. Tradycyjnie pakujemy dużo jedzenia, conajmniej bochenek chleba, termos z kawą, książki ogrodnicze i nasiona. Jakaż to ogromna różnica: być tam, a tu.

← Previous post

Next post →

4 Comments

  1. Barbara

    Fajne określenie „na pieczarkę”…A tak sobie wyobrażam, że najlepsze jest pakowanie prowiantu😋😍. Nieprawdaż?!

  2. Pieczarka! Co za cudna nazwa dla cabinka ❤

  3. Tak 🙂
    Pieczarka jako kryjówka. No i są tu prawdziwe pieczarki pod starymi drzewami.

  4. Oczywiście!
    Pakowanie prowiantu trwa długo i zajmuje pół auta ;-)))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.