Słońce wpadło do domu i oświetliło każdy kąt. Dziś było ciepło. Tak miło i przyjemnie jakby już wiosna szła. I pierwsze ciepło ogrzało skutą ziemię i można było bez…
Cztery miesiące jak rok. Co czuję? Przeogrmną radość, spełnienie i wdzięczność za ten dar czasu. Za zupełnie nowe możliwości. Za życie tak bardzo inne, spokojne i dojrzałe. W…
Prostota i swoboda w całej ich czystości. Rozglądam się dalej po tych moich ustawiankach podczas sprzątania i myślę sobie, że można tu szczęściem oddychać.
Stare kosze jeszcze puste, ale piec już rozpalony. Rozpoczyna się kolejny, (nie)zwykły dzień na skansenie. I znów możemy się poczuć tak, jak byśmy porzucili rzeczywistość. Wielkie to szczęście i bogactwo.
Okrągłość pieczenia. Na okrągło. I tak bochenek za bochenkiem zataczamy koło. Świątek i piątek, i niedziela – chleb nie wybiera. леб – chleb (język starosłowiański)
Jedziemy wyekwipowani jak można najlepiej: kosze, koszyki, dzieża do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. Wszystko stare. Wszystko z innej epoki.
Wszystko jak w tym pięknym wierszu, ale to już pożegnanie (…). Liści tam – rwetes, olśnienie, Kwiecia – gąszcz, zatrzęsienie, Pachnie kropliste po uszy I ptak się wśród…