Uciekamy do starego ogrodu. Podlewamy i doglądamy młode grządki. To, co zostało zasiane musi być podlane, aby dało plon. W głowie stara przypowieści o siewcy, który pewnego dnia wyszedł na pole i zaczął siać. Niestety część ziaren szybko wydziobały ptaki. Inne zaś padły na miejsca mało urodzajne i nie dały rady wykiełkować. Sporą część spaliło słońce. Ale w końcu garść ziarenek padła na ziemię dobrą, czystą i żyzną. I wydała plon.