Tag: BalkanPage 1 of 13
Miętówka, konfitura i rakija, czyli jedna z najstarszych kafan w Serbii.
Tuż po wyjęciu z ognia. Garnek (lonac) paruje i bucha ciepłem.
Garnek przywieziony z Bośni. Wszystko po to, aby na otwartym palenisku przygotować svadbarski kupus, czyli w dokładnym tłumaczeniu „kapustę weselną”.
Po kawałku otwieramy sery, które przywieźliśmy z podróży. Głównie zależało nam na serach z mleka owczego lub ewentualnie – mieszane. No cóż można powiedzieć? Na całych Bałkanach, tak…
Do domu przywieźliśmy ulubioną baklawę” Antep” i ponowne oczarowanie herbatką turecką. Szklaneczki, spodeczki – to pamiątki z wcześniejszych wypraw. Trwamy w zachwycie!
Granice pól lub miedzę wyznaczają: łupkowe kamienienie, cierniowe chaszcze, zielony żywopłot. Człowiek zadał sobie trudu, ale pięknie to wygląda.
W drodze na pyszną kawę do Aldina. Usiądziemy na zewnątrz, w pełnym słońcu i będziemy obserwować życie ulicy.
Przepiękne z niebieskoszarą skórką, ale środek już jasnopomarańczowy i miąższ o aromacie melona.
Kilka kadrów z butelkową zielenią w tle.
Tak, jedzenie w Kebabchilnicy ” Kosmos” – to był naprawdę kosmos! Najlepsze qofte i sałatka szopska przykryta solidną kołderką z białego sera.
Podczas prawdziwej podróży, takiej odkrywczej i takiej, która odbyła się z potrzeby duszy, człowiek łagodnieje.
Czegośmy pragnęli, tegośmy doczekali. Nie wyobrażam sobie, żeby tam nie wrócić. Wrócimy!
Ładny kupon wełny kostiumowej na wystawie u krawca.
Skopje jeszcze śpi. W powietrzu unosi się zapach chleba i burka. Korzyści ze spaceru o poranku jest naprawdę wiele.
Język macedoński, pisany jest tylko (!) cyrylicą. I nawet, gdy są to tylko trzy litery – to trzeba się przestawić i połapać.
Skopska taksówka. Niezawodna, tania i szybka. Dostarczy pod drzwi: butlę z gazem, węgiel drzewny, warzywa, mąkę. Jak będzie trzeba to herbatkę turecką dowiezie też.
Pod numerem 18 urzęduje kowal. Zrobi wszystko, co trzeba. Większość usług na poczekaniu.
Bez trudu odnajdujemy uliczki, które mają w sobie jakąś tajemnicę… i obietnicę za razem.
Tak. Te były jedne z lepszych. Ale chyba jeszcze lepsze były w piekarni Stara Čaršija.
Noś wdzięczność jak płaszcz, a ona nakarmi ciebie i jeszcze innych, i każdy zakątek życia.
Gdzie rosną figi na Bałkanach? W zasadzie… wszędzie. Są długowiecznymi drzewami, krzakami, a nawet chaszczami. Owocują obficie.
Popołudniowe spojrzenie na ulicę złotników w Skopje.
Nasze najulubieńsze miejsce w Skopje – jeżeli chodzi o dania z grilla, czyli kuchnia z okienka (uśmiech). Czynne od rana do nocy.
Złota godzina odbija swoje ciepłe światło w pracowni czapek i kapeluszy.
Mistrz podczas wytrwałej pracy. Niezwykle dbający o tradycję, stare przepisy i prawo do zdrowego jedzenia. Ambasador Slow Food, przewodnik, znawca ziół, gospodarz. Słowem: wielki Człowiek małej Macedonii.
Każdy człowiek na naszej drodze nie staje na niej przypadkiem. Wszystko jest po coś. Dlatego wszystkie rozmowy z Macedończykami zapamiętamy na długo. PS Na stole dwa słoiki miodu…