Tag: folkPage 1 of 47

{čaj}

Chwila przerwy u artysty V. Jak zawsze jest jakościowa herbata i piękna ceramika.

{warsztaty}

Wspólne wykonanie Marzanny – połączone z nauką pieśni wiosennych. Chętnych nie brakowało.

{dziewczyny z gaikiem)

{odwiedziny}

Z gaikiem od domu do domu. U progu chaty składanie, a właściwie wyśpiewywanie życzeń na cały rok. To piękny czas śpiewu, zabawy i ogólnej wesołości. Ku radości –…

{kultuRA}

Gaiczek gotowy! Już powiewają lniane wstążeczki. Już przypatrują mu się goście

{Kram Dar}

Aby wiosna zechciała przyjść do domostw dawnych Słowian, trzeba było ją odpowiednio zaprosić. Chatę posprzątać, przewietrzyć i ozdobić. Ot, choćby witkami wierzby. Należało także wypastować buty i ubrać…

{gaik-maik}

Powstaje kolejne ramię z gałęzi sosny. Pomagają wszyscy – już nie tylko dziewczyny, ale i chłopacy. Trzeba trochę siły i pomyślunku, aby cała konstrukcja była mocna, stabilna i bez gwoździa.

{zagrajcie!}

Śpiewali, grali, hałasowali. Do każdej chaty zapukali i zimę przepędzali.

{gaik-maik}

Z lnianych szmatek i na mocnej gałęzi świerkowej powoli powstaje wiosenny gaik.

{u piekarzy}

Ogień swą powieść już rozpoczyna i pyta nas: jaka była dla was ta zima?                

{Gaik, równonoc i Jare Święto}

Czyli cykl obrzędowy związany z zakończeniem zimy i powitaniem wiosny oraz otwarcie skansenu. Idzie nowe!

{Bandana Red Roses}

Jedna powędrowała do sklepu Fire of Love, druga dla mnie. Ma krasny kolor i jest uroczo dziewczęca.

{lonac}

Tym razem bosanski lonac pod chmurką. Gruba warstwa popiołu i żaru sprawia, że danie gotuje się wolno.

{kokilka}

Chwila zapatrzenia. Opierając się na dobrym kijaszku z gruszy.

{22}

Drugi dzień ognia, czyli kilkudniowe powitanie wiosny przy ognisku.

{winter comfort food}

Niedziela. Ogień w kominku radośnie strzela. A na stole lonac. 

{kamizelka}

Zrobiona na drutach. Ciepła pamiątka z Bośni. Skromne szczęście na chwilę przysiadło na krześle.

{caydanlik}

Pora na podwieczorek. Tuż przed zachodem, w czeluściach dogasającego, ale wciąż ciepłego światła, w podwójnym imbryku – parzy się aromatyczna herbata. Piękna ta chwila i dzień cały.

{dear February}

{tornác}

Daj sobie przestrzeń, by cieszyć się ciszą i najmniejszymi drobiazgami.

{posag}

{okno}

Świat widziany przez okno duszy jest inny. Każdy może odwrócić wzrok w tę stronę. Może, ale nie musi. 

{koniec grudnia}

Dni są tak krótkie, jakimi pozwolisz im być.

{skarpety}

Troszkę nowości w vintage’owym sklepiku Fire Of LOve.

{na ogniu}

{jasmine tea}

{bosanski lonac}

Garnek przywieziony z Bośni. Wszystko po to, aby na otwartym palenisku przygotować svadbarski kupus, czyli w dokładnym tłumaczeniu „kapustę weselną”.

{wood&wool}

{życie codzienne}

Życie się nie toczy, życie się tworzy. Bądź jego twórcą.

{stary płot}

{slow kufer by Zorki}

Wszystko się mieści i wszystko ma swoje miejsce. Najogólniej mówiąc: slow kufer.

{na grzyby}

Korzystając z okoliczności i pięknej pogody, poszliśmy z Gospodarzami (K&T) na obchód i oczywiście – grzyby!

{pora na kawę}

Pora wsypać ziarna kawy do albańskiego młynka, porządnie zmielić… i zaparzyć. Niech las poczuje ten zapach!

{china jasmin tea}

V. parzył herbatę tak długo, aż wszyscy podziękowali. Ja wypiłam chyba najwięcej, bo bardzo mi zasmakowała. Muszę go poprosić o kolejne spotkanie przy herbacie. Jaśminowej – oczywiście!

{wycieczka}

Raz, dwa, trzy… i bez większych przygotowań wskoczyliśmy w gumeni opanci, które kupiliśmy w Travniku – miasto w Bośni i Hercegowinie. Do tego cieplejsze skarpety i już jest całkiem słusznie!…