Ta podróż wypełniona była po brzegi: światłem, słońcem i radością. Dobrostanem wszelakim.
Podróże w nieznane, a pomiędzy nimi drzwi, które otwierają dla nas dobrzy ludzie.
Miętówka, konfitura i rakija, czyli jedna z najstarszych kafan w Serbii.
Grubosz patrzy przez szybę na jesienny krajobraz bez liści.
Ktoś tu wyspecjalizował się w parzeniu herbaty po turecku.
Ciemne poranki, krótkie dni, ale jeszcze chwilę i wszystko się odmieni. Tymczasem trzeba powiedzieć: o jesieni, jesieni, jesieni… Pogoda jest znośna, co sprawia, że można pracować w ogrodzie.
Korzenne ciasto marchewkowe z orzechami i kremem mascarpone czeka na pokrojenie.
Posprzątałam kącik z doniczkami i teraz mam takie mini centrum ogrodnicze.
Ów niesamowity dywan u naszych stóp. To wszystko daje nam Matka Natura. Jeśli bliskość natury mamy w naturze.
Zimowa rzepa obrodziła… i zachwyciła. To niepozorne warzywo świetnie nadaje się na frytki. Na drugi rok posiejemy dwa rzędy więcej.
Czapki są fajne, czyli nowości w sklepiku Fire of LOve.
Nie poświęcaj swojego czasu na rzeczy, które nie dają Ci naprawdę dobrej energii lub przestały cię cieszyć, ani na ludzi, których obecność zaczyna cię osłabiać. Ku jasności.
Wszystko zostawić w spokoju… i zajmować się tylko naszym życiem. I ponownie zrobić krok ku wolności od znanego. Piszę to dla siebie, aby nie zapomnieć. A teraz kawa.
Tak, tak. Spotykaliśmy się nie mając telefonów. I to było zupełnie normalne.
W kalendarzu rozpoczął się grudzień. Rano był przymrozek, ale ziemia jeszcze nie skuta. Przyniosłam koszyk warzyw na zupę. Prosto z gruntu: marchew, por, pietruszka, czarna rzepa i mangold….
Rakija wypita, obiad gotowy! Pora zasiąść do „Svadbarskiego kupusu”.
Tuż po wyjęciu z ognia. Garnek (lonac) paruje i bucha ciepłem.
Garnek przywieziony z Bośni. Wszystko po to, aby na otwartym palenisku przygotować svadbarski kupus, czyli w dokładnym tłumaczeniu „kapustę weselną”.
Dom, gdzie otuchą czas stoi i niczego się nie boi.
A na stole mieszanka suszonych kocanek, nieśmiertelników w różnych kolorach. Bardzo je lubię.
Życie się nie toczy, życie się tworzy. Bądź jego twórcą.
Jesień to swetry. Wełniane, długie i ciepłe.
Tymczasem w ogrodzie nadal dużo życia. Właśnie zebrałam sporo blitvy. Serbskie nasiona dały zachwycający plon. Oczywiście bałkańską zieleninę przygotuję z ziemniaki, oliwą i czosnkiem, czyli blitva s krumpirom.