Mam plany i zamiary, aby garderobę na wyjazd skompletować jeszcze lepiej i uważniej. Nie chcę brać za dużo ciuchów, bo to mnie ogranicza i przytłacza. Tak już mam, że nadmiar ubrań na wakacjach totalnie mnie rozleniwia i w efekcie chodzę ciągle w tym samym. Tak jakbym nie potrafię nic fajnego skomponować. Nigdy nie zapomnę naszych wakacji w Lyonie. Miałam bardzo mało ciuchów, bo wiedziałam, że potrzebujemy luzu w walizce na ewentualne pamiątki (czytaj: starocie). Byłam kreatywna i pomysłowa. Z lnianych i mocno spranych serwetek, które kupiłam na vide grenier zrobiłam sobie apaszkę. Pamiętam, że dużo osób zawieszało na niej wzrok. To było naprawdę bardzo miłe. Czułam się dobrze i wygodnie. Nie byłam przebrana, lecz ubrana. Ponadto kupiłam sobie dwie piękne vintage koszule. Resztę miejsca w walizce wypełniła porcelana Digoin i francuskie smakołyki. To była bardzo mądra decyzja. Muszę do niej powrócić…

cdn.