A do pizzy własne zioła! Lebiodka pospolita, zwana dostojnie z włoska – oregano. Pomimo ostatnich mrozów – nadal ma się bardzo dobrze. Świetnie się trzyma i nie brązowieje.
Poznajcie „Dolnych Pieców”. Tu dziś paliliśmy na dwa ognie, czyli w piecu chlebowym i jeszcze w koksowniku! Wiecie, pogoda wymarzona, jakieś 8-10 stopni na plusie, więc chcieliśmy jak…
I nastały dni grudniowe, najkrótsze w roku. Dni ciemniejące tuż po piętnastej. Ale niebawem, bo już 21 grudnia zacznie się to zmieniać i iść ku jasności.
Z wieloma książkami kucharskimi po prostu się rozstałam, ale The Tucci Cookbook wciąż w użyciu. Książkę dostałam od mojej serdecznej Czytelniczki – Kasi. Jest dla mnie bardzo cenną pozycją. Dodam…
Spacerując po dzielnicy zauważyłam, że niektóre kasztany mają jeszcze liście. W tym roku wyjątkowo długo utrzymuje się złote ubarwienie drzew. Jakby nie patrzeć mamy już grudzień.
W moim sklepiku pojawiły się świąteczne świeczki z wosku pszczelego. 100% natury. Pachną miodem i wspaniale oczyszczają powietrze. Link do produktu (tu).
Szara reneta – królowa jabłek, więc trzeba ją nosić na rękach. Zbierałam w Zielonej Chatce, bo potrzebowałam do śledzi. W ostatni dzień piekliśmy także sypaną szarlotkę.
Listopad przeleciał chyżo, ale dni w Zielonej Chatce były uroczo nieśpieszne. A to wszystko dzięki naszej „czwórce”, bo gdy się spotykamy to zupełnie nie musimy rozmawiać o tym,…
Gdy ktoś mi powie – „nie da się uprawiać bez chemii i sztucznych nawozów” – to pokażę mu to zdjęcie. Marchew którą wczoraj wykopaliśmy ma tyle długości, co…
Piękna można szukać na różne sposoby. I najlepiej – wszędzie! Nawet pod zwykłym płotem z siatki. Robiąc to zdjęcia przeszła mnie myśl – ile osób sfotografowałoby to miejsce.
Do tego ujęcia można zaśpiewać piosenkę „Żółty jesienny liść”. Żółty jesienny liść, tyle mi opowiedział. Dałaś mi go bez słów, jednak on dobrze wiedział.
Nie porzucaj starego przyjaciela. Nowy z nim NIE jest na równi. Przyjaciel nowy jest jak nowe wino, gdy się zestarzeje, z przyjemnością je wypijesz. Mądrość Syraha. Dodam jeszcze od siebie,…
Mała wycieczka, leśny spacer, by krzewić w nas poczucie zachwytu nad naturą. I jeszcze bardziej docenić jesień. Dziękujemy! PS To zdjęcie przypomniało mi stare pocztówki trójwymiarowe. Pamiętacie?
Jesień nigdy nie była moją ulubioną porą roku, ale od tego roku lubię ją bardziej. W duchu przerosiłam za te wszystkie dąsy i niezrozumiałe zagniewanie.
Fasolka po bretońsku ze świeżym chlebem na zakwasie. Wcześniejsze skibki były jeszcze posmarowane masłem i przypieczone na ogniu. Wymarzony obiad na zakończenie pracowitego dnia w ogrodzie.