Uchylona lodówka i pusta maszyna do schładzania bozy. Nie ma tulumby, baklawy ani krempity. Tylko kilka wafelków po lodach, aby dzieciaki nie zapomniały, jaki dobry był sladoled tego lata u Markiz-a. Na drzwiach wisi spora kartka z napisem „Jesteśmy na dorocznym urlopie”. Z uśmiechem na ustach pocałowaliśmy klamkę i idziemy dalej. Idziemy do Duško.

Markiz Café Poslastičarnica, Subotica – Serbia.