27 lutego. Dzień w Stralsundzie. Pogoda doskonała. W końcu można poluźnić płaszcz, więc wełniana bosmanka rozpięta, szalik zarzucony niedbale, brak rękawiczek. W cieniu +13 stopni. Zostaliśmy dłużej niż planowaliśmy, bo nie chciało się wracać do domu.