Większość z Was wie, że moja miłość do wełny nie jest niczym nowym. Pisałam o tym niejednokrotnie, chociażby na łamach naszych książek (patrz: numer 6 „Piękna codzienność”, art. „Żeliwo i wełna” oraz „Kaszmir i porcelana”. Co więcej? Kocham wełniane koce! I nigdy, przenigdy nie zamienię wełnianego koca na gustownym pikowany lub patchworkowy pled. Prawdziwa czysta wełna w zimie grzeje, a w lecie chłodzi. Wełniane otulenie stworzone przez samą matkę naturę. Uwielbiam!
Dlatego jestem dumna i szczęśliwa, że mogę współpracować z polską firmą Dreamcatcher, która stawia na naturalne i czyste surowce tj. wełna, len, bawełna.