Jakoś trudno mi uwierzyć, ale stało się. Mamy nowy rok! Wczoraj było wspaniale. Zrelaksowaliśmy się znakomicie. Była kawa, pyszny tort pavlova i kilka lampek szampana (uśmiech). A zamiast kapci… moje ukochane pudrowe szpilki. Czego chcieć więcej, prawda?
Do tego rozbrzmiewały polki i walce Josefa i Johanna Straussów. Dla nas to gwóźdź programu i bez Koncertu Noworocznego Filharmoników Wiedeńskich nie wyobrażamy sobie tego dnia. Muszę przyznać, że wczorajszy koncert był wyjątkowo skoczny, wesoły i żywiołowy. Bardzo nam się podobało.