{linden}

Przywiozłam z działki młode gałązki lipy. Wstawiłam do wody… i czekam na zielone listki, które są przepyszne i bardzo zdrowe. Wykorzystuję je w najprostszy sposób: listkami posypuję kanapki, zupy, dodaję do jajecznicy. Pięknie to wygląda i jeszcze jak smakuje! Trzeba systematycznie korzystać z tego, co oferuje nam przyroda.

← Previous post

Next post →

4 Comments

  1. Zielona Doniczka

    Tak mnie zainspirowała Wasza foto relacja z zeszłorocznego działkowania, że w tym roku kupiłam działkę, rozplanowałam grządki, buduję szklarnię i rozpoczynam przygodę z ogrodnictwem:) Do tego mam przepiękną, starą lipę, pod którą postawię kilka uli i już wiem co zrobić z młodymi listkami 💚💚💚 Pozdrawiam Was serdecznie! Karolina z Zielonej Doniczki 😉

  2. Korzystaj póki są małe. Większe już nie mają tego „świeżego” smaku. My się nimi zajadamy 💚
    Wspaniała sprawa z Twoją działką! Gratulujemy!
    Działaj… i zdawaj krótkie relacje. Będziemy czekać na każde słówko.
    Szczególnie interesują mnie Twoje ule, bo własny miód to potęga.
    Ja dostałam od zaprzyjaźnionego bartnika dwa ule, więc ta przygoda jeszcze przed nami, bo chyba musimy na jakiś kurs pójść ;-)))
    Raz jeszcze – gratulujemy własnej działki i życzymy duuuuuużo zielonego, własnego i dobrego!
    💚💚

  3. Malgosia

    Oh Mimi, juz widze te wasze zdjecia w roli pszczelarzy! Moj dziadek zawsze mial pszczoly, w gorach, jezdzil do nich na motorze jeszcze grubo po 70tce (w sumie dopiero wypadek, w ktorym stracil dwa palce sprawil, ze przestal jezdzic, byl lekko szalony). ja o tym mysle coraz czesciej, choc nie wiem czy u mnie na osiedlu wolno.

  4. No, ja też to widzę 🙂
    Ule są! Chęci też! Coś z tego musi być.

    Wiem, że w Warszawie są ule na dachach domów, w parkach i przy osiedlach.
    Myślę, że mogłabyś… Popytaj! Miodzio – warto 🙂
    Już trzymam kciuki za Twoje plany, Małgosiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.