Z każdej podróży przywozimy jakieś smakołyki. Są to dla nas najlepsze „pamiątki”. Z Bolonii przywieźliśmy naprawdę spory kawałek parmezanu (Parmigiano-Reggiano). Już nie pamiętam ile ważył, ale mały nie był i wystarczył nam do… wczoraj! Ostała się certyfikowana skórka, którą wykorzystam do długogotujących się potraw lub zup. Ser kupiliśmy w tradycyjnym sklepie, gdzie można było nabyć tylko parmezan (patrz: zdjęcie w kolażu). Nigdy nie zapomnę z jakim namaszczeniem sprzedawca kroił nasz kawałek. Po zważeniu przyszła pora na pakowanie w firmowy papier. Ceremonia sprzedaży sera trwała dalej…