Podsumowanie zimy na wyspie Uznam.
Czwarta pora roku była bardzo łagodna i przebiegła spokojnie. W sumie przypominała jesień. Dwa razy padał śnieg, który utrzymał się tylko kilka dni. Pierwszy biały puch spadł dopiero pod koniec stycznia. Nie było większych mrozów, chlapy, ani lodu na chodnikach, więc nasze rowery nie miały żadnego przestoju. Szronu też nie było zbyt dużo (może dwa, trzy razy skrobaliśmy szyby w aucie).
Nas to cieszyło, bo wciąż mamy w pamięci zimy w górach, gdzie mieszkaliśmy. Tam śnieg jak spadł to był, był i był… I nie mówię o zimach peerelu. Cofam się o jakieś 5 – 7 lat.