Pojechaliśmy wyekwipowani jak można najlepiej. Do drewnianych skrzynek zapakowaliśmy: trzy bochenki chleba, dwie blaszki ciasta, dwa i pół tuzina jaj, pół kilo kawy, paczka kawy zbożowej, trzy kostki masła, kilogram sera, butelka oliwy, paczka suszonej fasoli, mąka, drożdże, kilka słoików przetworów domowych, zimowe warzywa, marynaty, pasztety i całkiem sporo węgierskich specjałów.