Mój Budapeszt to również rowery. Kolarki, ostre kółka, składaki. Nie ważne jakie, bo do jazdy po mieście nadaje się praktycznie każdy rower. Są nieodłącznym elementem miejskiego krajobrazu i alternatywnym środkiem transportu. Cieszę się, że rowerowa moda trwa w najlepsze. W zakorkowanym mieście rower jest czymś więcej niż parą kółek. Ponadto wpisuje się w ekologiczny styl życia. I szczerze mówiąc: rowerzyści to fajni ludzie (uśmiech).
PS Kilka lat temu zabraliśmy do Budapesztu swoje rowery. To był czerwiec, dzień długi, wieczory ciepłe. Zjechaliśmy Budapeszt wszerz i wzdłuż. Poznaliśmy stolicę na tyle, że miasto nie jest dla nas obce. Zresztą chyba nigdy nie było.