Tag: campingPage 1 of 3
Kawowe przystanki, czyli jak smakuje kawa po bałkańsku na Bałkanach. No – smakuje najlepiej!
Leżak, namiot i kapelusz. I wszystko jasne. Jasne jak słońce tego pięknego dnia.
Obozowisko bez porządnego czajnika – to nie obozowisko. Czajnik musi być zawsze na ogniu.
Niezawodna, ultralekka, kompaktowa i wielopaliwowa. Gniotsa nie łamiotsa! Tak, to ulubiona kuchenka Zorkiego. Wszędzie zabiera ją ze sobą. Dostępna na Fire of Love.
W Serbii piknikowaliśmy dużo. Niemalże codziennie. Czasem była to tylko kawa i słodkie, czasem gotowanie dwóch dań. Bardzo lubimy piknikować i nie mamy przed tym żadnego oporu. Co więcej: nie…
Ciepłe, letnie wieczory sprzyjają niespiesznym kolacjom. Taki lipiec pragnę zapamiętać, zapisać, zachować w sercu. I jeszcze to złote słońce, które zachodzi tuż przed 22:00. Bezcenne chwile.
Patelnia już się grzeje. Za chwilę będą się podgrzewać chrupiące chlebki pane carasau. Do tego ser, szklaneczka wina, zielona sałata i długi, jasny wieczór.
Kawa się parzy, a ja korzystam z zalet sylwoterapii i przytulam się do drzewa. Natychmiast chłonę spokój i energię miejsca. Drzewa – jak każdy żywy organizm tworzą wokół…
Po drodze zatrzymujmy się w mieście Banja Luka – w zachodniej części Bośni i Hercegowiny, ale w Republice Serbskiej. Korzystamy z pewnego polecenia (od lokalsów) i udajemy się na obiad do…
Nocleg na Węgrzech daje nam miły odpoczynek i możliwość zrobienia zakupów. Wiemy, co lubimy i co potrzebujemy. Wiemy też, gdzie tego szukać, więc szybko załatwiamy drobne sprawunki. Ponownie…
Jedna torba moja, druga Zorkiego. Dwa plecaki, torba z aparatami, kosz piknikowy. Wełniany koc i dwa składane krzesełka, mały stoliczek. Pakowanie auta nie trwało długo. Dobrze wiedziałam, co…
Ostatnia prosta, ale jeszcze trzeba zjeść kolację za jasnego.
Kolejny parking leśny. Tak ładny, że trzeba się zatrzymać. Ktoś nawet przyjechał rowerem na grzyby.
Okręg Kalski zaoferował nam taki piękny postój nad wodą. Przerwa w podróży była spokojna i nieśpieszna.
Zdjęcia czarno-białe opowiadają więcej. Trwają dłużej. Są rzemiosłem. I znaczniejszą pamiątką.
Każda podróż wymaga odpowiednich przerw, chwilowego odpoczynku od trasy i co najważniejsze – porządnego, gorącego jedzenia.
Pragnienie słodzi naszą kawę.
Pogoda nam sprzyja. Parzymy kawę na parkingu leśnym i cieszymy się z miłej przerwy w podróży.
Jadąc dokładnie z planem, według rozkładu – to żadna przygoda.
Nasze święto i piknik na pomoście. Świętując, dziękujemy i tworzymy przestrzeń na nowe pomysły.
Dobiliśmy do brzegu. Cumujemy kajak przy starym pomoście. Właśnie zaczyna się złota godzina.
Karmimy siebie i duszę. Prostota jest piękna. I jest tajemnicą prawdziwej obfitości.
Jest początek września. Jest plaża na wyłączność. Jest ciepły i leniwy dzień. Idylla.
Wszystko w tym miejscu, w tej scenie i w tym widoku jest cudowne. Wszystko, co kocham! Wszystko tu jest!
Ogień począwszy od poranka aż po zmierzch. Trzy dania z ogniska, czyli trzy uczty alfresco.
Troszkę nowości w sklepie Fire of Love. Rzeczy jednostkowe, wyszukane i oryginalne. Gorąco zapraszam!
Gruba pianka, zwana (crema) – nie tylko na espresso! To jest kawa w podróży.
Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda, więc trzeba korzystać z przywilejów, jakie daje nam lato.
Leśny postój, ciepły posiłek i kojąca zieleń. Tak nagle, tak szybko zazieleniły się wszystkie drzewa…
Kawa w podróży to bardzo ważna rzecz – całe zmęczenie idzie precz!