Ostatnio na starociach wypatrzyłam bardzo stare, metalowe pudełko firmy Pelikan (1838). Ależ się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że w środku są nadal suche pastele. Kupiłam bez wahania. Może dlatego, że bardzo podobne – a może i to samo – widziałam w przepięknej pracowni węgierskiego malarza Rippl-Rónai, którą odwiedziłam jakiś czas temu.