Page 66 of 153

{seeds}

{nordma pan}

A po pracy w ogrodzie czas na sesje produktowe. Dzień długi, światła sporo, więc można działać.

{wool clothing}

{perkolator coffee}

Słońce już zaszło. Na małym ogniu parzy się kawa zbożowa. I tak kończymy pracę w starym sadzie. Wieczorna wdzięczność.

{polish village}

Przeglądam zdjęcia i wciąż wspominam. Szczerze mówiąc, liczę w myślach chwile, po które chciałabym tam wrócić.

{nordma pan}

Ostatni nabytek to: żeliwna patelnia do smażenia duńskich pączków ebelskiver. Jest tak fajna i ułatwiająca pracę, że zabraliśmy ją nawet na ostatni wyjazd. Oprócz smażenia pączków przyda się także…

{the garden strawberry}

Truskawki kwitną obficie. Kwiatami umajają me życie.

{my garden life}

{tartine breads}

Chleb jest! Teraz już można jechać do ogrodu. Resztę jedzenia zrobimy na ogniu.

{zielono mi}

Zachwyt jest celem mojego życia. Niewątpliwym znakiem, że wiem po co tu jestem.

{strawberry field}

Zagonik z młodymi truskawkami – wypielony! Jeszcze ściółkowanie i można czekać na pierwsze owoce.

{blossom}

A po ciepłym deszczu wszystko pachnie tak pięknie, że tylko zamknąć oczy. Niech dusza śpiewa! Bo żeby szczęście trwało i kwitło, trzeba je zasilać takimi chwilami. Spokojem, radością…

{red hat}

W tym roku zimni ogrodnicy i zimna Zośka zupełnie nie straszni. Nie przynieśli żadnych przymrozków ani większego chłodu. Upałów też nie ma, ale to bardzo dobrze, bo wiosna nie…

{rustic kitchen}

W malutkim cabin-ku szalonego ogrodnika nie brak patelni i garnków. Jest też solidna forma na babę drożdżową. I to jeszcze nie wszystko, bo utensyliów kuchennych przybywa!

{canvas sack}

Pakuję się do ogrodu, bo czas najwyższy wziąć się do dzieła; rozpoczynamy drugie sadzenie, bo pogoda sprzyja i biodynamiczny kalendarz też.

{green parsley}

{cast iron scissors}

Te niepozorne nożyczki śmiało mogą zastąpić mały sekator. Schowaj do kieszeni i idź naciąć bzu, tarniny lub głogu. Dostępne w sklepie: Fire of love.

{wild green salad}

Pierwsze zbiory ostrogowca jadalnego i kwiaty jarmużu, które smakują jeszcze lepiej niż liście.

{before wild supper}

{layers of clothing}

Dwie katany i bandana, czyli moro na wesoło.

{nightly campfire}

Pracy w ogrodzie jest coraz więcej. Ale wieczory już znacznie cieplejsze, więc kolacja z ognia i odpoczynek przy ognisku. Słowem: wymarzona końcówka dnia.

{clothes wringer}

{next to barn}

{walk with dogs}

Dzień to był dżdżysty i chłodny, ale włochaci kumple chcieli iść na spacer, więc poszliśmy nad rzekę.

{baked beans}

Żadna przyprawa świata – nawet najdroższa – nie doprawi dania lepiej niż ogień.

{cold spring}

Krótka puchówka, szalik i rękawiczki, czyli wciąż na zimowo, ale podobno idzie wiosna.

{canvas moro}

{Francis Mallmann}

{halászlé}

Podstawą prawdziwej zupy rybnej – Halászlé jest dobra gatunkowo ryba i jakościowa passata z pomidorów. Zupa nie może być bura – tylko mocno czerwona. Wkrótce zrobię raz jeszcze, bo…

{slow garden}

Kończę sadzić cebulę: czerwoną, białą i zwykłą. Z nasion wysiałam też szalotkę i cebule do długiego przechowywania. A na ogniu pyrka zupa dla zapracowanych ogrodników.

{moutarde}

Długo będę pamiętać światło tamtego domu i wszystko, co jedliśmy, piliśmy i mówiliśmy.

{linen bag}

Stary parasol i lniana torba z pracowni „i ha ha vintage„. Może ktoś powiedzieć, że len jest taki letni, ale ja uważam, że całoroczny.

{homemade maca}

Boże chlebki, czyli podpłomyki pieczone na suchej blasze tradycyjnego pieca chlebowego. Przygotowane z mąki ze starej odmiany pszenicy – samopszy. Raptem trzy składniki : mąka, woda, sól. Smak…

{fireoflove}

Zaczynamy nowy projekt, który śmiało można zakatalogować pod hasłem: kamping w stylu retro. Tym razem nie działamy sami. Jest to udział kilku osób o podobnych pasjach, ale różnych talentach….

{living cosily}

Całkowicie zmieniłam swoje życie na takie, które jest skoncentrowane na moim sercu. Uzdrowienie duszy to najpiękniejsza podróż. I jestem szczęśliwa, że dokonałam tej najważniejszej w życiu podróży. Zresztą…