Jestem już dostępna, czyli nadaję z domu… i z wielką radością zaczynam cykli budapesztańskich zdjęć. Nie zabraknie strojnej architektury i klimatycznych zaułków. Będzie także sporo starzyzny (wiadomo!), przykurzenia i patyny. Obiecuję dużo dekadencji (a jakże!) i eklektyzmu. I jeszcze zoom na detal, przybliżenia, które uwielbiam. Jednak szczególny nacisk położyłam na wyszukiwanie dobrego liternictwa. Budapeszt stoi dobrą kaligrafią. Starannie wykreślone litery ozdabiają niemalże każdy lokal.