Torebki i buty muszę mieć bardzo wygodne. Tym bardziej na wyjeździe. Nie ma nic gorszego niż torba, która może i ładna, ale nie da się jej nosić. Urywa ramię, plącze się… i w ogóle jakoś nie współpracuje… nie gra.
Na Maltę zabrałam m.in. torebkę z pracowni Studio Piel. Torebka po wielogodzinnym chodzeniu nie była ciężarem. Nie zmęczyła mi ramienia. Okazała się bardziej pakowna niż myślałam. Nieraz była zapakowana po same brzegi i nadal trzymała kształt. Po kilku godzinach noszenia, na pasku wiązałam pętelkę (patrz: zdjęcie poniżej) i nosiłam ją w zgięciu łokcia lub w dłoni. Ramię odpoczęło i mogłam dalej zarzucić torbę na ramię. Ten sposób noszenia torebki lubię najbardziej, bo mam dwie wolne ręce i mogę wygodnie robić zdjęcia oraz zmieniać obiektywy.
Lubię chwalić, gdy coś na to zasługuje. Z ręką na sercu polecam skórzane torebki z autorskiej pracowni – Studio Piel.