Menu Close
Polityka Prywatności
Moje dane (Rodo)
© 2025 Mikantor.
Powered by WordPress.
Theme by Anders Norén.
Jesień na salonach.
Stare i ciemne witryny – niemalże takie jakie pamiętam z Bolonii czy Florencji.
Nie trzeba do Meksyku. Wystarczy na Bałkany (uśmiech).
Poranek w Bitoli. Chodniki po deszczu. Miasto jeszcze śpi.
Gdzieś na ulicy w Prilepie. To chyba jedyne zdjęcie, jakie tam zrobiłam. Nie wiedzieć czemu? No, ale landrynka jest!
Radość z wykutego przez kowala dzwoneczka – ogromna!
Kroki, decyzje, myśli (wszystkie!), ubrania, ciało, energia — wszystko zaczyna mówić jednym głosem.
Ciepły poranek. Dzień prania dywanów. Bez względu na wielkość i jakość. Dzień niczym przykład dawnej świetności.
Przydrożny stragan w Albanii uginał się od skarbów jesieni – kasztanów jadalnych.
Jesień na Bałkanach pachnie pieczonymi kasztanami.
Kadry same uciekają w zakamarki i wąskie uliczki Bitoli. Kolejny raz wśród chylących się ku ziemi budynków. Kafany i mehany.
Bitolskie domy mieszczańskie są wysokie i strojne. Nierzadko przed wejściem można zobaczyć piękne freski lub moziaki.
Prawdziwa, starinska kafana powinna mieć ręcznie malowany szyld.
Ślad kroków inny niż wszystkie pozostałe. Doświadczać, nie zwiedzać.
Subotica jest miła dla oka. Miasto barwne, kolorowe, momentami wręcz – bajkowe.
Radość nie jest miejscem, do którego się dochodzi. Radość znajduje w sobie.
Odkrymam wyjątkowe zbiory kołatek. Oto kolejna – do kolekcji.
Co to jest nadłożyć 100 km lub więcej drogi, gdy ty żyjesz 800 lat?
W obwodzie Błagojewgrad i na skraju piaskowcowego płaskowyżu zaczaiło się małe miasteczko – Melnik. Najmniejsze w całej Bułgarii.
Jesień w Macedoni będzie trwać długo. W złotych liściach pozostało jeszcze lato.
Kolejna kołatka i kolejna ochrona przed złym spojrzeniem, złym okiem.
Typowa bałkańska uliczka. Patchwork domów, dachów i witryn.