Tag: mePage 3 of 12
Gdyby kwiaty mogły mówić – nie mogłyby kwitnąć. Żeby szczęście trwało, trzeba je zasilać ciszą.
Krótka notka pogodowa: od ponad dwóch tygodni pięknie rozpogodzone niebo, słońce i przyjemne temperatury.
Dziękuj za wszystko. Żyj swoim życiem. Pracuj tak, jakbyś nie potrzebował pieniędzy. Odpoczywaj należycie. Zawsze w ciszy. Tam, gdzie nic cię nie zakłóca.
Usiąść w ciszy i posłuchać siebie. Nie innych, ale siebie. Bo tylko ja sama – nikt inny – jestem odpowiedzialna za swoje myśli.
Wzorami dostroiłam się do wnętrza. Ujednoliciłam. Wełniana poduszka z grubej wełny idealnie zgrała się z moim swetrem. Harmonia dwóch wnętrz.
Miłośniczka serialu Przystanek Alaska (Northern Exposure) w PRL-owskim kożuchu. Na twarzy lekkie rumieńce po długim spacerze. Podobny kożuch nosił główny bohater filmu – Joel Fleischman. PS Totem też się…
Ogień strzela nisko. Niesie zapach żywicy, jakby kadzidła. Przypomina mi trochę olibanum. Zapach unoszącego się dymu sprawia nam jakąś atawistyczną frajdę. I co ciekawe: od pewnego czasu zupełnie…
Na koniec dnia zebrałam jeszcze szyszki. Będą idealne do świątecznych i zimowych dekoracji.
To o czym myślisz, tym się stajesz. To, co czujesz, pragniesz – to przyciągasz.
Wciąż tkwię w jesiennej aurze dobrego czasu, starego ogrodu, w aromatach cynamonu i kawy, w wełnianym kapeluszu – tyle w tym łagodności, by wracać i wracać… i nigdzie…
Kończę myślą ważną, dlatego zostawiłam ją na ostatek. – Czy jak wyjedziemy to zostawimy to miejsce lepszym? I ile naszych radości tu pozostanie?
Można na oścież otworzyć okno i patrzeć na polanę. I ten moment, gdy łapczywie łapiesz świeże powietrze, które też zapamiętasz.
Po obiedzie usiadłam na tarasie i poczułam ujmujący zapach powietrza, czyli życia. Resztki dziennego światła ociągały się nad lasem. Pogoda była wciąż piękna.
Pokonałam wielką odległość i zaczęłam robić rzeczy, które zadziwiły mnie samą. Teraz już mogę być szczęśliwa z powodu siebie i swojej przemiany.
Pierwsza godzina po przebudzeniu dyktuje i ustawia wszystko. Jest jak ster dnia.
Niezależnie od zewnętrznego świata mam swoje techniki, które umożliwiają mi doznawanie wyjątkowego spokoju i szczęścia.
Tym zdjęciem chciałabym podziękować Magdzie z pracowni Mollie. Dzięki jej dobrej ręce mogę nosić cudowne korale, które pozostały mi po mojej Mamie. Dziękuję Ci, bo to już nie…
Poznać smak cichych i spokojnych dni. Doznać wzruszeń wszelakich i przeżyć ten czas bez pośpiechu, który jest taki nienaturalny. Być jak Indianin Ed z „Przystanku Alaska”.
Kocham myśleć o życiu jak o ciągłej podróży, która trwa i trwa… Podróży w głąb siebie.
Czasem moja dusza potrzebuje nowych przestrzeni (raczej nie współczesnych), nowego otoczenia, inspiracji i innego krajobrazu. Zaś oczy – piękna i odpoczynku.
Chleb bez formy, bez garnka. Kładziony bezpośrednio na blasze. Należycie wypieczony. Smaku nawet nie próbuje opisać…
Dotykać ziemi, mąki i piec chleb. Przeżywać to, co nieprzewidziane. Ulotne. Żyć prosto, ale pięknie.
Gdziekolwiek jesteśmy – zawsze mamy swój chleb.
Skarpety jak królicze uszy i cud poranka.
Wczoraj uświadomiłam sobie, że to nie ja uprawiam ogród. Nie, to jest zupełnie inaczej. To ogród mnie uprawia (!) i kształtuje, by dać mi wyjątkowe szczęście, radość i dumę,…
Naręcze patisonów i okrągłej cukinii. Mój październik to przede wszystkim okres zbiorów.
Zawsze cieszą mnie naturalne i sezonowe dekoracje, zrobione z tego, co podsuwa nam sama natura. I do nich właśnie należą pałki wodne.
Posadziłam zimowe sałaty i będę im śpiewać o lecie.