Tag: holidayPage 3 of 27

{kod kovača – 2}

Zamówienie zostało przyjęte, wykonane w ciągu godziny z haczykiem i wydane do odbioru wraz z uściskiem dłoni.

{warzywniak}

{rower i kazan}

Niespieszny dzień zaznając albańskiego klimatu. Krok po kroku.

{Korça}

{kod kovača – 1}

Sztuka komunikacji, czyli kolejna albańska wizyta „od piekarza do kowala”.

{boulevard republika}

{poranek}

Korcza od wczesnych godzin rannych łagodnego i świetlistego poranka. Zachwycający spacer.

{the hamsa}

Kolejne drzwi, kolejna kołatka. The hamsa. 

{kamienica}

Zajrzeć za wysokie mury do podniszczonych kamienic, starych podwórek i skrytych zakątków.

{Birra Korça}

Najstarszy albański browar to – Birra Korça. Piwo orzeźwiające o niewielkiej zawartości alkoholu. Idealne, zwłaszcza w słoneczne dni.

{Korcza}

Między dolną a górną częścią miasta widać spore różnice, ale tu też nam się podoba, więc wspinamy się wyżej… i wyżej.  Odkrywamy prawdziwy urok Albanii.

{lakror}

Korca słynie z prostego i tradycyjnego dania o nazwie lakror. I to jest pyszne!

{Korçë}

Pierwszy spacer i pierwsze zachwyty nad kołatami z ręka Fatimy, które tak dobrze pamiętam z podróży do krajów Maghrebu.

{St. Sophia – Ohrid}

{gorna čaršija}

Poranny spacer po białym mieście Ohrid to zawsze dobry pomysł.

{trilece}

Jak zawsze na Bałkanach. Obowiązkowo – trilece.

{čamci}

Powtarzające się cyfry nie są niczym innym, jak subtelną wskazówką od Wszechświata. To znak, że jestem na dobrej drodze. Tu gdzie miałam być. Jestem.  

{made in Jugoslavia}

Dwie filiżanki do kawy – wyprodukowane w Jugosławii. Nasz pierwszy nabytek upolowany w sklepie ze starociami.

{krave}

Na plaży jesteśmy zupełnie sami. To znaczy nie ma ludzi, ale są krowy. I to są moje Bałkany!

{кафе tepaca}

{platan – cinar}

I tak nieprzerwanie przez tysiąc sto lat platan rodzi liście i szepce do nas stare prawdy.

{Unis Sarajevo ’75}

Mój rocznik. Muszę powiedzieć, że ma się całkiem dobrze.

{1100 lat}

To jest najstarsze drzewo jakie widziały moje oczy. Być przy nim to wielkie szczęście.

{ohrid stories}

Ten zaułek potrafi pozytywnie nastroić na cały dzień. Mamy tu wszystko, co potrzebne do pełni szczęścia, czyli burek, boza i herbatka.  

{çay}

Druga herbatka w tradycyjnym czajchanie (dosł. dom herbaty) w Macedonii.

{kalamata}

Kwiaty i zioła posadzone w puszkach po oliwkach lub oliwie. To oznacza jedno – jesteśmy coraz bliżej Grecji.

{jesen}

Cisza taka, że słuchać jak liście szeleszczą na wietrze.

{ornament}

{čaj}

Macedończyk pilnujący meczetu, woła nas z pobliskiej kawiarni „Te Caka” na szklaneczkę tureckiej herbaty. Idziemy, bo herbaty nigdy się nie odmawia. Było to bardzo ciepłe powitanie.

{Šarena Džamija – Tetovo}

Ściany meczetu pokrywają bardzo bogate i drobiazgowe malowidła. Do złudzenia przypominają równo rozłożone karty do gry. Nie sposób nie zachwycić się tymi zdobieniami.

{Isa Beg Hammam – Tetowo}

{Tetowo}

Na czwarty dzień dojeżdżamy do Macedonii. Pierwszy przystanek to Tetowo.

{Čarapanska meana – Kruševac}

{Subotica}

Drzwi w Suboticy są stare, kolorowe i uchylają ukryte piękno miasta.

{Markiz Cafe}

Uchylona lodówka i pusta maszyna do schładzania bozy. Nie ma tulumby, baklawy ani krempity. Tylko kilka wafelków po lodach, aby dzieciaki nie zapomniały, jaki dobry był sladoled tego lata…