Tag: clothesPage 5 of 21

{cream woollen jumper}

To już nie pierwszy raz w garderobie, kiedy zgrywamy się w podobny deseń.

{only wool}

{woollen}

Sweter z wysokojakościowych włókien naturalnych, takich jak wełna – cieszy najbardziej.

{strobilus}

Na koniec dnia zebrałam jeszcze szyszki. Będą idealne do świątecznych i zimowych dekoracji.

{wool scarf}

Wełniana chusta w przepięknych kolorach, z motywem sieci rybackich – sprzedana! Drugiej takiej nie będzie.

{compass}

To o czym myślisz, tym się stajesz. To, co czujesz, pragniesz – to przyciągasz.

{czuwaj!}

Wciąż tkwię w jesiennej aurze dobrego czasu, starego ogrodu, w aromatach cynamonu i kawy, w wełnianym kapeluszu – tyle w tym łagodności, by wracać i wracać… i nigdzie…

{F.R.I.E.N.D.S}

Co tu dużo mówić: fajne z Was chłopaki. I w ogóle ten czas był klawy i na sto dwa. Zapisany w sercu… i na kliszy.

{INDIAN RED VINTAGE}

Piękna zdobycz! Pasek z metalowymi okuciami. Klasyka stylu vintage. Skóra gruba w kolorze karminowej czerwieni. Wszystkie elementy metalowe ręcznie ozdobione. Idealny pasek do jeansów, swetrów i zwiewnych sukienek….

{some…}

{wool aztec knit}

{joyful}

Kaptur mi opadł na oczy, ale uśmiechu nie przysłonił.

{autumn hill}

Wzgórze Zielonka lub Orle Wzgórze na wyspie Wolin, w Wolińskim Parku Narodowym. Stąd można podziwiać rozległe wody Zalewu Szczecińskiego, rozlewisko rzeki Świny i ciągnące się po horyzont trzcinowiska, które otaczają…

{my Nov}

Jeszcze jestem w listopadzie. Jeszcze go trzymam za rękę. Jeszcze mam tyle zdjęć i zapisaną piosenkę.  

{Zorki’s fire}

{adieu!}

Kończę myślą ważną, dlatego zostawiłam ją na ostatek. – Czy jak wyjedziemy to zostawimy to miejsce lepszym? I ile naszych radości tu pozostanie?

{autumn walk}

Co w plecaku? Wiadomo – termos, kubeczki i ciasteczka. Jesienny spacer zawsze z herbatką termosową.

{the real world}

Można na oścież otworzyć okno i patrzeć na polanę. I ten moment, gdy łapczywie łapiesz świeże powietrze, które też zapamiętasz.

{small folk}

Po obiedzie usiadłam na tarasie i poczułam ujmujący zapach powietrza, czyli życia. Resztki dziennego światła ociągały się nad lasem. Pogoda była wciąż piękna.

{my forest walker}

{non filtrata}

Piwo z Sardynii. Jedno z ulubieńszych. Najmniejsze z możliwych, bo butelka jest niewiele większa od syropu na kaszel lub perfum (uśmiech). Prezent od naszych Przyjaciół – Karoliny i…

{coffee for two}

Kilka kaw wypiliśmy na tarasie. Koło godziny 14:00 łapaliśmy jeszcze ostatnie promienie słońca pod zachodnią ścianą starego domu.

{new me}

Pokonałam wielką odległość i zaczęłam robić rzeczy, które zadziwiły mnie samą. Teraz już mogę być szczęśliwa z powodu siebie i swojej przemiany.

{home barista}

Powtarzalność rzeczy zwykłych. Nie szukanie szczęścia gdzieś daleko. Przecież ono jest tu i teraz. Pauza, przestój, przystanek.

{indian summer}

Na Warmi spacerowaliśmy ochoczo i niemało. Po pierwsze: było gdzie, a po drugie: pogoda była jakby to był początek września. Pan Przybylak miał rację. Ostatnia dekada była złociuchna!

{unhurried}

Pierwsza godzina po przebudzeniu dyktuje i ustawia wszystko. Jest jak ster dnia.

{tomboy}

Niezależnie od zewnętrznego świata mam swoje techniki, które umożliwiają mi doznawanie wyjątkowego spokoju i szczęścia.

{venture}

Z mapą, słońcem i z bardzo dobrym humorem. Bez telefonów komórkowych i bez pośpiechu, że gdzieś koniecznie musimy dojść. Człowiek musi zrozumieć, że sam wkręca się w machinę…

{close your eyes…}

Poznać smak cichych i spokojnych dni. Doznać wzruszeń wszelakich i przeżyć ten czas bez pośpiechu, który jest taki nienaturalny. Być jak Indianin Ed z „Przystanku Alaska”.

{a true story}

Kocham myśleć o życiu jak o ciągłej podróży, która trwa i trwa… Podróży w głąb siebie.

{a new day…}

Czasem moja dusza potrzebuje nowych przestrzeni (raczej nie współczesnych), nowego otoczenia, inspiracji i innego krajobrazu. Zaś oczy – piękna i odpoczynku.

{bread in hand}

Chleb bez formy, bez garnka. Kładziony bezpośrednio na blasze. Należycie wypieczony. Smaku nawet nie próbuje opisać…

{rustic bread}

Gdziekolwiek jesteśmy – zawsze mamy swój chleb.

{autumn stuff}

Można już zacząć jesienne wakacje i zaniechać patrzenia na zegarek a nawet pobawić się z czasem, który można przytrzymać.

{wellington boots}

Pogodę mieliśmy doskonałą – wręcz wymarzoną. Dni były słoneczne, pogodne i suche, z przyjemnymi temperaturami. Jakby wróciło babie lato. Kalosze przydały się tylko na poranną rosę.