Uchylona lodówka i pusta maszyna do schładzania bozy. Nie ma tulumby, baklawy ani krempity. Tylko kilka wafelków po lodach, aby dzieciaki nie zapomniały, jaki dobry był sladoled tego lata…
Almira na pożegnanie przyniosła nam małe zawiniątko i podarowała to, co miała najlepsze: podwójną porcję sarmy oraz dwa tradycyjne chlebki somun. Tamtego wieczoru myśleliśmy o niej czule. Dziś też.
Mała miejscowość w Słowenii – region Styria. Przystanek w drodze, czyli jak jeść w podróży z ładnym widokiem. Znajdujemy tu budynek 1735 roku. Jest ławeczka pod starym drzewem, jest kawałek…