Tag: WolinPage 1 of 5

{cichy zapada zmrok…}

{lekcja szycia}

{chlebki}

Formowanie okrągłych chlebków to czynność bardzo relaksująca.

{vuna}

Ugry, ciepłe brązy i odcienie musztardowe. W tle złociste karmele. Wszystko przykuwa wzrok, wabi i zachęca do kupna. Choćby na skarpety lub krajkę.

{nasza osada}

I dalej słychać gwar głosów, pisk piszczałek i przyjemne brzmienie jakieś melodii. Czas wolno płynie – jak na okarynie.

{wokół stołu}

{len}

Dokładny pomiar, tak aby wystarczyło na męskie giezło i suknię dla mnie.

{detale}

{poDARek}

Drobne gesty, małe niespodzianki, radości. Małe rzeczy tworzą szczęście.

{czerwona krajka}

{runy}

Pismo runiczne Słowian i “owocna” część roku, czyli lato.

{DAR – RAD}

Lepinje tak gorące, że nawet spód koszyka jest ciepły. RADość – ogromna.

{kupiono}

Viktoria z wielkim oddaniem i zaangażowaniem rozwija belkę lnu. Jej ruchy płynnie wtapiają się w otoczenie, dając radość i wolność chwili.  

{blagodarim}

Najpiękniejsze i najmocniejsze podziękowania podczas festiwalu od naszego prijatelja z Bałkanów.

{razem}

Patrzę na tych dwoje przy pracy. Ramię w ramię. Len w len.

{poranek}

Załomotało jedno płótno w porannym wietrze. Kramy zamknięte. Wolin jeszcze śpi…

{reko kids}

{len z krosna}

{osada}

W środkowej części wioski, otoczonej palisadą przybywa namiotów zapracowanych rzemieślników, wojów i kupców. Wszystko w dużej bliskości, bo tu bliskość jest wyjątkowa i cenna.

{wypał dziegciu}

W czasie Warsztatów Archeologii Eksperymentalnej odbyły się pokaz wytapiania dziegciu, który trwał wiele godzin. Bardzo to wszystko zjawiskowe i za każdym razem budzi mój nieopisany zachwyt.

{kram dar}

Piekarze nie gęsi, swój piec mają i słowiańskie chlebki wypiekają.

{medieval cooking}

Nie ma lepszej przyprawy niż ogień.

{redo kids}

Dbałość o szczegóły: lniane giezełko, ręcznie szyte butki i wełniane skarpetki wykonane ściegiem igłowym – historyczną techniką naalbinding. Wszystko budzi mój zachwyt!

{na stole}

Każdy karmił drugiego, nie tylko siebie. I wszyscy się najedli…

{krok w krok}

Dwa dni temu zakończyliśmy warsztaty archeologii eksperymentalnej i Festiwal Słowian i Wikingów. Pora na pierwszy przegląd zdjęć.

{głodni}

Raz jeszcze, drugie ujęcie – na pamiątkę. I po miodobraniu.

{szczęście jest proste}

Bo przecież każdy ma zasoby, jakieś talenty, z którymi może się dzielić. Oto czwórka szczęśliwców, którym przypadło po placku na głowę.

{na kramie}

Nie tylko chleb i placki. Ale też: kawa, przyprawy, zioła, sól, przetwory. Kocham nasz kram!

{z chlebem…}

…i za chlebem. I tak oto chwyciliśmy szczęście ciepłem swoim rąk. I zaczęło się darzyć.

{Genja}

Cały czas wracam do zdjęć z Nocy Kupały. Do obrzędu ognia rozniecanego rękoma człowieka, do „świętego” żywiołu. Wracam… i pozostawiam tu.

{J}

Jerry i sprawa sznurka. Zresztą bardzo ważna.

{Dzień Chleba}

Wieść gminna niesie, że jutro Dzień Chleba na skansenie w Wolinie. Niech się szczęści nam wszystkim. Niech chleba nigdy i nikomu nie zabraknie. Niech się DAR-rzy!

{wełna}

Raz, dwa, trzy zamawiam – moje z lewej!

{żywy ogień}

Oto rytualne niecenie „żywego ognia”. Nie było łatwo, bo udało się dopiero za trzecim razem. Trzeba przyznać, że nasze chłopaki ze skansenu włożyli w obrzęd całe swoje serca. Był…

{Rusałka}

Na wszystko jeszcze raz popatrzę i wspomnę ten przepiękny dzień i ciepły wieczór.