Tag: handmadePage 1 of 4
Odyn (znany również jako Odin) – najwyższy z bogów z rodów Asów. Podczas gry terenowej w roli Odyna wystąpił K. (Dziedzic).
Teraz już wiem, że w takich beczkach dojrzewa Vlašićki (Travnički) sir. Mleko pochodzi od owiec wypasanych na górze Vlašić. Vlašićki sir uznawany jest za jeden z najlepszych serów ze świeżego mleka. …
Poranek na skansenie niósł cudowność i piękne światło. I to wszelakie piękno wokół… i ten niepowtarzalny charakter. Słowem: czarowność.
Średniowieczne techniki obróbki bursztynu w rękach najmłodszych. Wytrwałość, pełne zaangażowanie i koncentracja. I tak przez wiele, wiele godzin.
Ręce snycerza jak zawsze czymś zajęte. Tworzy on rzeczy przepiękne.
Szybko złapałam za aparat, aby z ułamka chwili uczynić coś nieprzemijającego. Kilka dni później zdjęcie „wędruje” na plakat wydarzenia „Lato Leśnych Ludzi”.
Ugry, ciepłe brązy i odcienie musztardowe. W tle złociste karmele. Wszystko przykuwa wzrok, wabi i zachęca do kupna. Choćby na skarpety lub krajkę.
Krok w krok. Ku innej rzeczywistości. Ku wolności od znanego.
Lepinje tak gorące, że nawet spód koszyka jest ciepły. RADość – ogromna.
Patrzę na tych dwoje przy pracy. Ramię w ramię. Len w len.
W czasie Warsztatów Archeologii Eksperymentalnej odbyły się pokaz wytapiania dziegciu, który trwał wiele godzin. Bardzo to wszystko zjawiskowe i za każdym razem budzi mój nieopisany zachwyt.
Dbałość o szczegóły: lniane giezełko, ręcznie szyte butki i wełniane skarpetki wykonane ściegiem igłowym – historyczną techniką naalbinding. Wszystko budzi mój zachwyt!
Turystyczne, składane krzesełko jest niezwykle praktyczne i lekkie. Szybko weszło w życie i stało się niezastąpione podczas pikników, leśnych przestanków i innych chwil w plenerze.
Ręcznie wykonane kubeczki od „Brody” były bardzo ważną częścią tej niezwykłej podróży i wspaniałej przygody.
Moje reko butki. Szyte na miarę przez znajomego skórnika. Wzorowane na znalezisku z Opola, czyli opolanki dla Słowianki.
…i za chlebem. I tak oto chwyciliśmy szczęście ciepłem swoim rąk. I zaczęło się darzyć.
Jerry i sprawa sznurka. Zresztą bardzo ważna.
Każdy na coś lub na kogoś czeka… Wieczór dziś taki jasny i czysty. A i noc nie będzie ciemna.
Tradycyjny, etniczny wzór pokrył długą ławę do siedzenia pod oknem.
W podcieniach meczetu Sulejmanije (Kolorowy meczet) mieści się hala targowa (bezistan), kawiarnia, galeria i urocze, małe sklepiki.
Bez wahania kupujemy składany taborecik, który będzie z nami podróżował po Bałkanach i nie tylko.
W tym wymiarze, w którym jesteśmy teraz, tak jest. Jest natura, jest proste piękno i jest czas, który jest poza czasem.
Zrobiło się znacznie chłodniej i do pracy na skansenie trzeba się ubrać na cebulkę.
Z podróży przywożę dywany. Wybieram te, które zostały utkane z szorstkiej wełny. Nie bez znaczenia są także: kolory i geometryczne wzory.
Uszyte jakby magiczną nicią. Z przędzy życia. Z dobrostanu.
Czerpać ze środowiska naturalnego wszystko, czego potrzebujemy, aby odżywiać się i chronić. Maść z propolisem przywiozłam z Serbii i tak dobrej i skutecznej nie miałem jeszcze nigdy.
Wełniane spodenki od Agusieńki. Ręcznym ściegiem ozdobione i wełną wykończone. Tak piękne, że słów brak.