Tag: tablePage 7 of 22

{CZAR- dasz}

CZAR – dasz Dušo. CZAR – dasz blasku, mocy, piękna. Bo czar to dar. CZAR – dasz Dušo.

{szczęśliwe chwile}

Wdzięczność nawet za ten pyszny chleb na wakacjach i za szałwie na rabacie. Bo wdzięczność to potężna siła do realizacji największych pragnień i marzeń. Bez niej nie ma…

{bunch}

Bukiecik czuszki dla mojego Dušo. 

{rustic hungarian table}

Jesteśmy sumą wszystkiego, co kiedykolwiek przeżyliśmy, widzieliśmy, słyszeliśmy, poczuliśmy, zjedliśmy.

{the table}

A jeśli przy stole zasiadają prawdziwi fani węgierskiego jedzenia, lokalnych smaków, czerwonego wina, papryk i bogracza – to już jest wielkie ucztowanie.

{birthday party}

Chleb jest, wino jest, stół też się szykuje i pięknie dekoruje.

{czuszka i wino}

{gąsiorek}

Na stole wino z Balatonboglár. Wróciliśmy po 6. latach. Długo nas tu nie było, aż sama się dziwię. Ale wino nic się nie zmieniło przez ten czas. Nic nie…

{boys}

Nie ma wina nad węgrzyna!

{sweet coffee}

Miedziany tygielek. Zawsze z nami, więc niezgorszy z niego podróżnik. Serwuję kawę, która ożywia umysł i rozpala serce.

{na stole}

Stół żyje swoim życiem… Poniekąd to także najważniejszy mebel w „naszym” wakacyjnym domu.

{pinot}

Kusząca kiść winogron i barwy wczesnej jesieni.

{mój kolaż}

{kakaós csiga}

Moja węgierska magdalenka. Mam już przepis, więc trzeba będzie poczynić to cudo.

{na stole}

Wciąż odnoszę wrażenie, także w tej pięknej chwili, że panuje tutaj klimat sprzyjający. Słońce, szklaneczka wina i dobry chleb.

{lecsó}

Leczo wjechało na stół prosto z węgierskiego kotła. Danie z przytupem, na poważnie, bez przepisu na skróty. Syte, treściwe i z dokładką.

{vakáció}

Południe. Bliki słońca na stole. Jest tak ciepło, jakby jeszcze lato było. A winogrona mogę nawet zagryzać papryką (uśmiech).

{table}

W Kraju Zadunajskim bywamy często, ale na tyle rzadko, że wciąż nam mało. Chwilo trwaj!

{őrlemény paprika}

Myślę czule o domostwie, siedlisku, z którego pochodzi ta papryka.

{kakaós csiga}

To już tradycja, że do kawy mamy kakaós csiga, czyli kakaowego ślimaczka. Csiga (czyt. czigo) znaczy „ślimak”, stąd kształt piekarniczej bułeczki.

{capsicum}

Pierwszy bukiecik papryczek chili kupuję na małym tagu w Balatonboglar. Więcej planuję kupić podczas wielkiego targu w Fonyód.

{kekfrankos}

Ciemne wręcz nawet granatowoczarne. Okrągłe, niezbyt słodkie, ale bogate w smaki. Cudowna odmiana winorośli uprawiana na Węgrzech. Taki jest kekfrankos, czyli niebieski francuz lub po prostu frankovka. 

{pie}

Pie jabłkowo-śliwkowy. Chyba nie ma lepszego ciasta na późnoletni okres ładnej pogody i gdy owoce lecą z drzew.

{half loaf}

Chleb – wspaniały DAR przyrody nie dający się zastąpić przez żadne inne pożywienie.

{dwie makrele}

{fruit compote}

Jabłka, róża, jarzębina, rokitnik. Oto kompot na wrzesień.

{cookbook}

Otwieram książkę i widzę angielski pie. Sprawdzam składniki. Mam wszystko! Zatem przystępuję do działania.

{belona}

Rano jedziemy do „Belony” w Dziwnowie i kupujemy piękne belony – morskie ryby o wydłużonym kształcie. Trochę przypominają węgorza. Bierzemy także flądry i świeżą makrelę.

{szałwia}

Z szałwią to jest istny szał. Ile bym jej nie zerwała – zawsze mało! Zbieram małe listki, które są najsmaczniejsze i najdelikatniejsze w smaku.

{salvia}

Dzień był sierpniowy, za dnia pogodny i pełen słońca, ale pod wieczór zrobiło się chłodno.

{let’s have breakfast}

{the table}

{J}

Zapach kawy, chleba. Zapach bytowania.

{chleb carasau}

Kolejny rzut płaskich chlebków wypiekanych w piecu opalanym drewnem. Oto nasze domowe pane carasau – typowy chleb pasterski, który poznaliśmy będąc na Sardynii.

{homemade ricotta cheese}

Domowy wyrób serów to ciągłe eksperymentowanie. Ale efekt końcowy zawsze mnie miło zaskakuje.