Tag: streetPage 4 of 16

{early in the morning}

Kwadrans po siódmej. Raźnym krokiem nacieram na burka – (typ nadziewanego placka z ciasta filo bądź yufka). Najlepszą buregdžinicę znaleźliśmy na drugim końcu miasta, więc poranny spacer to już…

{uliczka}

Bywały dni bardzo słoneczne. Na tyle ciepłe, że nawet w głębokim cieniu było miło i przyjemnie. A to wszystko w połowie listopada.

{gastronica}

Tak, to do nas bardzo niepodobne, ale codziennie (!) jemy śniadanie i obiad na mieście. Jedzenie w Bośni jest tak pyszne, czyste i dzikie, że nawet tacy eko-maniacy…

{„ROVINJ” Mostar}

{slow walk}

Jak to na Bałkanach, życie rozkręca się dopiero pod wieczór.

{zvijezda}

{ка̀фӣћ}

Wróciliśmy do mieszkania odurzeni zapachem targu, przyjemnie zmęczeni i zadowoleni z zakupów. Dochodzi południe. Czas na kawę.

{colonial}

{old passage}

{LYR}

Canwasową torbę CA NAVIGATION można dostać w sklepie Fire of Love. Śmiało stwierdzam, że jest bardzo wygodna i nawet przy mocnym obciążeniu – dwa aparaty fotograficzne i nie tylko……

{Tüzér utca}

Wędrówkę przerywaliśmy krótkimi przystankami na chwile zapatrzenia, zdjęcia i inne obserwacje.

{PARTISAN}

Wychodzimy z kawiarni a słoneczne światło czyni wszystko mocną ekspresją. Kawa też była wyraźna. Możemy iść dalej…

{LYR}

Kawiarnia Lyr była zamknięta, ale zajrzałam do środka przez szybę i zobaczyłam wnętrze jakie lubię. Trzeba będzie wrócić!

{slow autumn}

Kraj Zadunajski i jego nostalgiczne oblicze u progu jesieni.

{a pécsi}

Węgierska stolica słońca. Ponad 200 dni w roku świeci tu słońce.

{side street}

Miasto w barwach ziemi. Mieszkańcy jakby też.

{storefront}

Kolejne fragmenty i kadry bezpośrednio odnoszące się do węgierskiego stylu.

{window}

Leciwe okna otwarte na oścież. Wysokie pokoje łakną ciepła i światła.

{PARTISAN}

{Pécs}

Piąte co do wielkości miasto Węgier zachwyca wspaniałą architekturą, pastelowymi i pięknie odrestaurowanymi kamienicami i przyjemnymi uliczkami.

{side yard}

Pécs od mniej oczywistej strony, czyli od podwórka.

{ostatni kurs}

{la marzocco}

Co krok kawiarnia. Ludzie siedzą i piją kawę przy małych stolikach.

{Hotel Palatinus}

Przechodzimy obok Palatinus Grand Hotel. Piękny, secesyjny budynek, który zachował ducha czasu.  

{kávézó}

Na początek wystartowaliśmy z espresso Illy, które było wyśmienite! Ostatnio takie dobre piliśmy chyba w Trieście.

{open window}

Wszędzie otwarte okna świadczą o tym, że dzień jest ciepły, słoneczny i iście letni.

{Pécs}

Atrakcyjne i malownicze miasto znajdujące się na południu Węgier przywitało nas pełnym słońcem.

{simple autumn}

Piękna można szukać na różne sposoby. I najlepiej – wszędzie! Nawet pod zwykłym płotem z siatki. Robiąc to zdjęcia przeszła mnie myśl – ile osób sfotografowałoby to miejsce.

{neighbourhood}

Spacer po dzielnicy. Uliczkami, które lubię. Ciągle chodzę w te same miejsca. Odwiedzam te same domy. Zachodzę w te same kąty.

{hereabouts}

Nierzadko, ba! nawet bardzo często robię zdjęcie tak po prostu. Dla Was. Dla siebie. Dlatego bo mur ładny i fasada domu także warta kadru i zatrzymania.

{love the patina}

Mijamy bramy i podwórka. Moją uwagę przykuwają stare drzwi z piękną klamką. Wiecie, że lubię detale naznaczone czasem i historią.

{old tiles}

Brama uchylona. Można podejrzeć starą klatkę schodową i piękną posadzkę w karminowe gwiazdy.

{… z pozdrowieniami!}

Nico spóźnione, ale słodkie i ciepłe pozdrowienia z miasteczka Bardo – niewielka miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej na Dolnym Śląsku. A teraz udaje się po słynne bardzkie pierniki. Ale…

{windows in old houses}

Nie sposób nie zauważyć, że okna są zwierciadłem domu, a właściwie jego starej duszy.

{backyard}

Przejazdem przez Płoty – w województwie zachodniopomorskim, w powiecie gryfickim.