Tag: slowPage 3 of 40
Wiem, że żadne inne miejsce na obchodzenie rocznicy nie będzie lepsze niż plaża tuż przy samym klifie. Ciąg dalszy naszego święta.
Leżak, namiot i kapelusz. I wszystko jasne. Jasne jak słońce tego pięknego dnia.
I dopiero co jesteśmy w drodze, ale przystanek na kawę musi być. Już sama myśl wyzwala w nas radość.
Przerwa w podróży. Zbieramy kasztany, parzymy kawę i korzystamy z pięknej aury.
Nasza boza okazała się najlepszym napojem. Każdy kto próbował, powiedział, że nic tak nie gasi pragnienia. Dzień dobiega końca. Czas wracać na kolację do naszego przytulnego lokum nad…
Jeszcze przez chwilę stąpamy po śladach tego innego świata, o którym nikt głośno nie mówi.
I właśnie wczesnym rankiem, gdy wioska jeszcze śpi, zatrzymujemy się w tej zielonej ciszy. Namiot sklepiony między drzewami, z daszkiem i stołem, wygląda tajemniczo i pięknie.
Po południ znów pijemy gorącą kawę. Siedzimy po turecku i przyglądamy się wiosce Słowian. Zapach kawy parzonej na piasku w ciepły i miły sposób unosi się w powietrzu i…
Wełna i miód. Kolory, faktury, smaki i zapachy. Do tego jeszcze gra słońca. Jest ciepło, nawet bardzo. Najpiękniejszy wrzesień od dawien dawna.
Przysiadłam pod chatą zielarki. W ciepłym półcieniu mogłabym tak siedzieć bez końca. Co chwilę ktoś podchodzi i pozdrawiamy się słowem lub tylko serdecznym uśmiechem. Za chwilę zaniesiemy nasze placki…
Nasz dzień zaczynamy od kawy u Janiego. Siadamy po turecku, rozmawiamy i cieszymy się z ponownego spotkania. Kawy parzy się z wolna. Na piasku. Poranek jak marzenie.
Piękno posiada własny magnetyzm i samo dla siebie jest kompasem. Piękno wybiera dobrą drogę. Piękno przyciąga piękno, dobro lgnie do dobra.
Trochę trzeba było wysiłku i pomyślunku, żeby odtworzyć scenę sprzed wieków, ale udało się! I dziś mogę powiedzieć, że to były najdłuższe trzy miesiące w moim życiu. Tu…
Z inicjatywy mojej i koleżanek ze skansenu odbyło się święto słowiańskiego podpłomyka pod nazwą „Od ziarenka do podpłomyka”. Impreza wyszła rewelacyjnie i już została wpisane na następny rok.
A pod wieczór nasz kram delikatnie oświetliły świece i latarnie. Wiatr ustał i zrobiło się cicho… Pora na wspólne biesiadowanie. Dziś będą szczególne potrawy obrzędowe. I znów będzie…
Podczas Święta Plonów poza średniowieczną kuchnią można było podziwiać rzemieślników przy pracy oraz wziąć udział w obrzędach i warsztatach. Warzyliśmy sól, wędziliśmy ryby, młócimy zboże cepami. Było czarująco!…
Słowiańskim chlebem (kołaczem) powitaliśmy Święto Plonów. W przekazach z XII wieku kołacz opisywany był jako kolosalny bochen. Nasz miał ponad trzy kilo i pięknie prezentował się na drewnianej…
W Serbii wędkowanie jest sportem narodowym. Tutaj sezon wędkarski właściwie nigdy się nie kończy. Film: APX 400/36. Leica M6, Elmar 50/2,8
Życie jest utkane z małych przyjemności. Powiedzieć, że to był wyjątkowy dzień – to za mało.
Lubimy zaglądać na dworce kolejowe, bo mają swój klimat. Są początkiem lub końcem wyprawy. Zresztą podróż koleją jest wydarzeniem.
Uczta rybna w Pačir – frajda i dobra zabawa. No i oczywiście hit programu, czyli jeden z bałkańskich przysmaków – smażone girice. Do sytka!
Prawdziwe kafany to: obrusy w kratkę, stare krzesła i stoły. Do tego jeszcze dym papierosowy, który miesza się z zapachem domaća kafa, bosanska kahva, jak również turska kafa. …
Uwielbiam fotografować ten kącik. Ten nasz kram. DARzę miłością to miejsce.
Spaliśmy w absolutnie cudowne miejsce na Wolińskiej Kępie. Natura, woda i ogromne przestrzenie pokryte zielenią. I to wrześniowe słońce, które mieniło się to tu… to tam.
Urokliwa chata z osobliwym klimatem zapewniła nam cudowny poranek. Już sam zapach drewnianego domu z bala otulił nas od wejścia.
Czym byłby świat, gdyby nie złoty wrotycz rosnący na miedzach, polach, łąkach? Pora go wiązać w pęczki i suszyć.
I przyszedł wrzesień. I czerwona jarzębina ustroiły mój kram. Dla Słowian to drzewo wróżebne i chroniące przed złymi mocami.
Z pamiętnika ogrodnika. Dnia 31 sierpnia zerwałam ostatnie borówki amerykańskie, które w tym roku były wyjątkowo duże i słodkie. Z wdzięcznością żegnam ciemnoniebieskie kuleczki.
Obozowisko bez porządnego czajnika – to nie obozowisko. Czajnik musi być zawsze na ogniu.