Tag: naturePage 2 of 26
Co za szaleństwo! W połowie października zbieramy całkiem pokaźną ilość papryczek chilli.
Nawet sama Matka Natura pokazuje nam, że skoro tak lubimy paprykę, to mamy ją uprawiać. Mimo bardzo ciężkiego sezonu (zbyt zimny i deszczowy sierpień) – papryki rosły, uzyskały intensywny, żywy…
Wszystko. Ktoś może powiedzieć: jakże mało! Ja powiem: jakże dużo. Szczęście na szczęście lubi sprawy małe. Lubi ukryte kąty z dala od zgiełku i pędu tego świata.
Czekamy pod chatą żeglarza. Ale już wkrótce wielkie spotkanie. Od tej chwili już bliziuteńko jak przez sień…
Pora zbierać kolorową fasolę i sadzić zimową cebulę. Muszę także zasiać poplon. Czemu zrobiło się tak zimno?
Zarośla rokitnika. Bardzo charakterystyczna i piękna roślina polskich wydm. Rośnie wzdłuż całej linii brzegowej Bałtyku. Rośnie także w moim ogrodzie.
I właśnie wczesnym rankiem, gdy wioska jeszcze śpi, zatrzymujemy się w tej zielonej ciszy. Namiot sklepiony między drzewami, z daszkiem i stołem, wygląda tajemniczo i pięknie.
Wełna i miód. Kolory, faktury, smaki i zapachy. Do tego jeszcze gra słońca. Jest ciepło, nawet bardzo. Najpiękniejszy wrzesień od dawien dawna.
Piękno posiada własny magnetyzm i samo dla siebie jest kompasem. Piękno wybiera dobrą drogę. Piękno przyciąga piękno, dobro lgnie do dobra.
Z inicjatywy mojej i koleżanek ze skansenu odbyło się święto słowiańskiego podpłomyka pod nazwą „Od ziarenka do podpłomyka”. Impreza wyszła rewelacyjnie i już została wpisane na następny rok.
Uwielbiam fotografować ten kącik. Ten nasz kram. DARzę miłością to miejsce.
Spaliśmy w absolutnie cudowne miejsce na Wolińskiej Kępie. Natura, woda i ogromne przestrzenie pokryte zielenią. I to wrześniowe słońce, które mieniło się to tu… to tam.
Urokliwa chata z osobliwym klimatem zapewniła nam cudowny poranek. Już sam zapach drewnianego domu z bala otulił nas od wejścia.
Czym byłby świat, gdyby nie złoty wrotycz rosnący na miedzach, polach, łąkach? Pora go wiązać w pęczki i suszyć.
Obozowisko bez porządnego czajnika – to nie obozowisko. Czajnik musi być zawsze na ogniu.
Zapach poziomek wzbudza w nas pragnienie. Pora zasiąść do kolacji. Powietrze już inne, wieczory już chłodne. Ale sierpień był dla nas bardzo, bardzo długi. I bardzo dobry.
To historia o życiu w innej bajce i o tym, co w życiu ważne. I piękne jest to, że ta bajka jest prawdziwa. Tu i teraz.
Słońce zachodzi. Właśnie trwają wieczorne żniwa. Nawet w nocy słychać dźwięk pracującego kombajnu. Wróciły ciepłe wieczory. Ludzie pracują w ogrodzie, sadzie i na polu.
W kątku i przyjemnym cieniu namiotu historycznego śpi snem kamiennym Olaf – syn Eryka.
Stare kosze jeszcze puste, ale piec już rozpalony. Rozpoczyna się kolejny, (nie)zwykły dzień na skansenie. I znów możemy się poczuć tak, jak byśmy porzucili rzeczywistość. Wielkie to szczęście i bogactwo.
Wietrzą się giezła i fartuszki. Wietrzą od dymu i czarnuszki. Odzienie na noc zostało. Tak mi się zrymowało…
Nawet nie wiedziałam, że wysiałam białe kabaczki! A może to znów sprawka rozsiewanie nasion przez ptaki? Tak czy siak – kabaczki pyszne. Bardzo dziękuję!
Nasz stragan po zamknięciu. Miodobranie za nami. Pora wracać do domu. W wielkim szczęściu.
Dawna forma pszczelarstwa leśnego, polegała na chowie pszczół w specjalnych barciach, które były wydrążone w pniach (dziuplach) bardzo starych drzew. Głównie to były: ogromne dęby i sosny, czasem lipy….
Na naszym kramie koszyków bez liku. Plecionkarstwo i wyroby koszykarskie to moje ulubienie.
I cały dzień pachniało świeżymi wypiekami, które były miłe zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.
Kolorowe jajka od szczęśliwych kurek. Wszystko jest podwójną radością.
Teraz jesteśmy sąsiadami. Och, ludzie złoci!
Dar to arabsku dom. A dom to chleb. Dar to także, a może przede wszystkim wrodzona zdolność do czegoś lub coś do podarowania.
Małe pole zboża zachwyca o każdej porze. I jeszcze zmienia się… Codziennie. Wystarczy podmuch wiatru i zaczyna szeleścić. A pod wieczór blednie, traci kolor. Po to, aby nad…
Powietrze pachnie zbożem i kwiatami. A my słowiańskim obyczajem celebrującym nadejście lata i bliskiego okresu żniw. Kto całował już mak w zbożu?
Ostanie dni czerwca i ostanie truskawki, które smakują samym słońcem. Stara odmiana Senga Sengana plonowała długo i obficie. Na koniec dała największe owoce o soczystym i bardzo słodkim miąższu.
Dzień chyli się ku końcowi i przygasa ogień w piecu. Spokojności.