{ostatki}

{castanea sativa}

{podczas spaceru}

Las wita nas. Las karmi nas – na wiele sposobów

{ognisko}

Małe piwko, małe piwko z korzeniami… (nie od Maklakiewicza), ale z wakacji.

{mikrokosmos}

Czyżby to jeden dzień życia łąki pod lasem?

{marony & lonac}

{o czym sumi las}

{prawie zima}

Skarpety jak walonki. Tak dobrze chroniące przed mrozem.

{prze-jście}

Jesienny las i powalone brzozy. Przejście.

{lonac}

{rodzimy dąb}

Przyjaciel wszystkich. Ludzi i zwierząt.

{ognisko i kasztany}

Zjedz kasztana przy jesieni a twój humor się odmieni.

{trzy kolory}

Natura maluje najpiękniejsze obrazy. Każdego dnia.

{kolaż jesienny}

{w parku}

Drogi Pamiętniczku, wrzucę trochę zdjęć z jesieni, bo mnie zaraz zima zastanie.

{slow coffee}

{Brigitta – raz jeszcze}

{marony}

Z niczym innym nie można ich porównać. Delikatne, słodkawe, z wyczuwalnymi orzechowymi nutami. Ach, marony!

{Belgrad}

{2}

{Brigitta}

Jesień na salonach.

{signs}

{kolaż kawowy}

Na pożegnanie niebieskich, zamszowych butów. Wciąż wyglądały bardzo dobrze, ale nikt już nie chciał ich naprawić (nawet w Bośni). Jedno jest pewne – przewędrowały wiele lat.

{storefront}

Stare i ciemne witryny – niemalże takie jakie pamiętam z Bolonii czy Florencji.

{kafe}

Nie trzeba do Meksyku. Wystarczy na Bałkany (uśmiech).

{kafana}

Kafany na Bałkanach to jedno wielkie wspomnienie.

{Bitola}

Poranek w Bitoli. Chodniki po deszczu. Miasto jeszcze śpi.

{Prilep}

Gdzieś na ulicy w Prilepie. To chyba jedyne zdjęcie, jakie tam zrobiłam. Nie wiedzieć czemu? No, ale landrynka jest!

{pamiątka}

Radość z wykutego przez kowala dzwoneczka – ogromna!

{Krusevo}

{czosnek i kasztany}

Targ w Skopje. Jeden z ulubionych.

{arancia i piknik}

{uważność}

Stary sad, wiejskie jajka, domowy ajwar i Ojciec Pio. Dobrostan.

{Sulejmanije/Travnik}

{Eszeweria}