(…) szybko rozpoznajemy się z nowymi kątami, które wpisane są w 27 metrów kwadratowych. Mieszkanko znajduje się w cudownej, wysokiej kamienicy. Mieszkamy na samej górze. Wysokie 6. piętro, poddasze. Jest winda. Mała jak klatka. Cholernie klimatyczna. Na dwie osoby, no może trzy. Na schodach dywan. Kandelabry na półpiętrach. Uroczo! Otwieram okno, widok na Paryż rozczula mnie bez reszty. Słychać miasto. Delikatne światło otula wszystkie dachy i kominy. Oddycham głęboko i czuję, że żyję (…).
Fragment z książki „Czas odnaleziony”, część 1, strona 89.