Od powrotu z Sardynii nie jem już pomidorów. Czekam na kolejny sezon i jest to dla mnie zupełnie normalne. A jeśli nachodzi mnie ochota to sięgam po węgierskie „pamiątki”, czyli specjały w słoiczkach. Do tego własny tymianek, suszone zioła, jakościowa oliwa i już jest pysznie!