Pokrzepiliśmy się wyśmienitą kawę. Wypiliśmy po dwie na głowe i stwierdziliśmy, że kawa była lepsza niż w domu (uśmiech). Zjedliśmy także ekologiczną crostatę i jeszcze kupiliśmy paczkę kruchych ciasteczek na drogę. Są to przepyszne herbatniki na mące żytniej (frollino di segale).
Możemy ruszać dalej. Ruszamy! Żegnaj moja ukochana Bolonio!
PS Jak dobrze jest wrócić. Znać drogę i jeszcze iść na skróty. Ponownie przejść pod arkadami i poczuć zapach bardzo charakterystyczny dla kulinarnej stolicy Włoch.